Menu

czwartek, 25 stycznia 2018

Anioł

Na początek krótki rozdział, planowany przeze mnie na kilkadziesiąt sposobów (o ile mając 39 stopni gorączki można myśleć i planować) i napisany zupełnie inaczej, niż zamierzałam.
Coś dla fanów Supernatural i paringu Gabriel x Sam (choć yaoi tutaj tyle, co życia w topielcu).


Sam siedział na drewnianym mostku, machając nogami i muskając piętami taflę wody. Wpatrywał się w swoje zniekształcone odbicie, zastanawiając się, kiedy w końcu wróci jego tata i brat. Znowu byli na polowaniu, które on wolał sobie odpuścić. Co z tego, że i tak by go nie zabrali? Myśl, że jest tylko nieprzydatnym siedmiolatkiem była najgorsza z tego wszystkiego, i unikał jej jak ognia.
W powietrzu unosiło się coraz więcej pary wodnej, a szarość pokrywająca niebo dodatkowo ograniczała widoczność. Nic więc dziwnego, że chłopiec nie zauważył mężczyzny stojącego po drugiej stronie jeziora. Zresztą, był tak zajęty własnymi myślami, że pewnie i tak nie zwróciłby uwagi na nieznajomego. Dopiero gdy ten znienacka pojawił się obok niego, siadając na wilgotnym drewnie, Sam otrząsnął się i zdał sobie sprawę z obecności innego człowieka.
- Coś ty taki smutny? – zagadnął, lustrując go przyjaznymi, złotymi oczami.
- Nie wolno rozmawiać z obcymi – mruknął, pesząc się i odwracając głowę.
- Och, nie jestem znowu taki obcy – odparł tajemniczo, czochrając go po mokrych, pokręconych włosach. – Poznamy się, kiedy dorośniesz.
- Nie rozumiem – przyznał, uważnie przyglądając się mężczyźnie. Wiedział na pewno, że nigdy się nie spotkali, inaczej z pewnością by go rozpoznał. Miał dobrą pamięć do twarzy.
- Wpadniesz na mnie z bratem, jak już będziecie dorośli. Swoją drogą, uprzykrzę wam trochę życie. Z góry przepraszam.
- Znasz Deana?
- Pewnie że znam. Chociaż z waszej dwójki zdecydowanie wolę ciebie.
- Niby czemu? Wszyscy wolą Deana – przyznał smutno, wpatrując się w swoje czerwone trampki. – Nawet tata.
- To, że z nim poluje i wszystkiego go uczy wcale nie oznacza, że uważa go za lepszego. Dean jest po prostu starszy, dlatego niektórych rzeczy doświadcza jako pierwszy. No, Sam, głowa do góry. Ty też będziesz kiedyś wspaniałym łowcą.
- Lepszym niż tata i Dean? – zapytał z nadzieją w głosie.
- Na pewno mądrzejszym – zaśmiał się. Założył chłopcu kaptur na głowę, gdyż znowu zaczęło mżyć.
- Ale… Skoro teraz rozmawiamy, to poznajemy się też teraz, a nie kiedyś, w przyszłości, prawda? – zagadnął, choć nie bardzo wiedział jak ubrać w słowa trapiący go problem.
- Czas nie jest linią prostą. Wyobraź sobie drogę. Widzisz ją?
- Tak.
- Teraz zacznij dokładać do niej zakręty, ronda, inne drogi, skrzyżowania, mosty, tunele, dodatkowe pasy… Tak właśnie powinieneś wyobrażać sobie linię czasu.
- Super! – wykrzyknął, wyraźnie zafascynowany. – Skąd ty to wszystko wiesz?
- Miałem wystarczająco dużo czasu, żeby nauczyć się tego wszystkiego. Też kiedyś będziesz mądry, nie martw się. Chociaż określenie nerd bardziej do ciebie pasuje.
- Co to znaczy nerd?
- Sammy, jakiś ty cholernie ciekawski – westchnął, lecz widząc wpatrzone w niego oczy i tę minę godną najsłodszego szczeniaczka wiedział, że przegada z nim i całą wieczność, byle go zadowolić. Było tak za każdym razem, ilekroć Sam stosował na nim tę sztuczkę. – Nerd to ktoś, kto cały czas ma nos w książkach, jest mądry, wali terminami naukowymi, zna się na komputerach, siedzi w popkulturze. To tak w skrócie.
- Teraz to ty brzmisz jak nerd. – Znowu ten roześmiany głos. Jaka szkoda, że najmłodszy Winchester tak bardzo się zmieni…
- Uznam to za komplement – odparł, uśmiechając się szeroko. – Masz może ochotę na lody? Ja stawiam.
- Nie mogę się stąd ruszać – przyznał z bólem.
- A kto powiedział, że będziesz musiał? Poczekaj chwilę, zaraz wrócę.
Nie upłynęła minuta, a mężczyzna był już z powrotem. Sam nawet nie zarejestrował, kiedy tak właściwie się rozstali.
- Dla ciebie – powiedział, podając chłopcu zwyczajnego śmietankowego loda na patyku. Takiego, jakiego lubił najbardziej.
- Jak to zrobiłeś? – zapytał, szeroko otwierając oczy ze zdumienia.
- Mam swoje magiczne sztuczki.
- Jesteś jakimś potworem, na którego polują łowcy? – W jego głosie nie było ani krzty strachu, jedynie ciekawość.
- Nie, teoretycznie jestem tym dobrym gościem z góry – odparł, wskazując palcem w niebo, jednocześnie zajadając się lodową kanapką.
- Czyli duchem jak moja mama? Ona też tam mieszka, w niebie.
- Chodziło mi raczej o tych skrzydlatych z aureolkami nad głową. Łapiesz?
- Anioł?! – wykrzyknął, wpatrując się w mężczyznę z zachwytem. - Pokażesz mi swoje skrzydła? Prooszę!
- A byłeś grzecznym chłopcem? – zapytał, choć wiedział, że odpowiedź Sama będzie kłamstwem.
- Pewnie że byłem!
- W takim razie podziwiaj – powiedział. Zamknął oczy i lekko rozłożył ręce, poruszając przy tym łopatkami. Wokół pociemniało, a za plecami nieznajomego rozłożyły się skrzydła, choć wyglądały raczej jak ich cień.
- Ale super! – Mówiąc to, zachłysnął się powietrzem, nie przeszkadzało mu to jednak w wyciągnięciu ręki i spróbowaniu dotknięcia chociaż jednego pióra. Nim zdołał choćby musnąć je palcami, skrzydła zniknęły.
- Przepraszam, mój czas tu dobiega końca – przyznał z bólem.
- Nie idź jeszcze – poprosił, przytulając się do niego, i przy okazji niechcący wrzucając ledwo napoczętego loda do jeziora.
- Chciałbym zostać, Sammy. Naprawdę.
- To czemu nie zostaniesz?
- Przyszedłem tylko na chwilę, żeby się pożegnać.
- Wyjeżdżasz gdzieś?
- Pamiętasz jeszcze naszą super autostradę czasu?
- Pewnie że tak! – odparł z dumą.
- Gdzieś na niej jedzie samochód, a my wszyscy w nim siedzimy. Ja po prostu… na chwilkę z niego wysiadłem. Nie ważne, jak bardzo nie chcę, muszę do niego wrócić.
- Szkoda – przyznał smutno. – Nie nudziło mi się z tobą.
- Bo ze mną nie da się nudzić, jeszcze się o tym przekonasz.
- Ale obiecujesz, że się kiedyś spotkamy? – zapytał cichutko, miętoląc brzeg koszulki, którą anioł miał na sobie.
- Masz to jak w banku – zapewnił, delikatnie przeczesując palcami kasztanowe włosy Sama. Musiał przyznać jednak, że wolał ich starszą wersję.
- Jak masz na imię? – zapytał w końcu, widząc, że mężczyzna szykuje się do odejścia.
- A czy to ważne? I tak je zapomnisz – mruknął, dotykając palcem czubek jego nosa. Chłopiec pokręcił głową i potarł to miejsce, zaciskając przy tym usta.
- Nie zapomnę – obiecał.
- Więc chyba nie mam wyjścia – westchnął, wstając i przeciągając się. Sam, bojąc się, że anioł po prostu mu ucieknie, również wstał i złapał go za skraj bluzy. – Moje imię to…
- Powieeedz – jęknął błagalnie, świdrując go spojrzeniem.
- Otóż nazywam się… - Specjalnie przeciągał tę chwilę. Wiedział, że wraz z jej nadejściem będzie musiał wrócić, a to nie miało skończyć się dla niego dobrze.
- Nie to nie – burknął, zniechęcony milczeniem mężczyzny. Odwrócił się do niego plecami i splótł ręce na klatce piersiowej, wydymając przy tym policzki.
- Gabriel – powiedział w końcu, ostatecznie godząc się ze swoim losem. – Mam na imię Gabriel.
Nim Sam zdążył odpowiedzieć czy chociażby spojrzeć na anioła, ten zniknął, zostawiając chłopca samego.
W tym samym momencie również młody Winchester w ogóle zapomniał, że z kimkolwiek rozmawiał. Rozejrzał się, zdezorientowany, a gdy nie zauważył niczego, co jeszcze chwilę temu mogło zaprzątać jego umysł, wzruszył ramionami i wrócił do małego domku, który wynajął jego ojciec.
Po Gabrielu nie zostało mu nawet najmniejsze wspomnienie.




Tym sposobem punkt pierwszy wyzwania możemy uznać za zaliczony.
Drugi punkt będzie dłuższy, zapewniam. Jeszcze się rozkręcę :)

3 komentarze:

  1. No ...... Zapowiada się ciekawie. Anioł na gigancie. Podoba mi się:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi jak dobry początek dłuższego opowiadanka. Może każdy z tych 30 punktów przeciągniesz o kilka rozdziałów ich kontynuacji? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat to wyszło mi bardzo krótko, napisało się pod wpływem oglądania tych odcinków "Supernatural", w których Gabriel droczył się z Winchesterami (jak ja uwielbiam tego geniusza zła). I teoretycznie chciałam to tak zostawić. Ale nadszedł odcinek 13 sezonu 13 i... oszalałam XD Także może przeciągnę o jakiś dodatkowy rozdział ten punkt, albo dopiszę kontynuację realizując któryś z punktów. Kto wie? :)
      A co do rozciągania każdego z punktów... Przypominam, że to miała być seria z one-shotów :D Jak już to kontynuacji dorobi się jakiś shorcik, który naprawdę mnie wciągnie albo dla którego stworzę coś, co będzie się prosiło o dłuższą serię. Poza tym mam niedokończone bodajże... cztery dłuższe opowiadania, które też mam zamiar tu wstawiać, jak tylko na dobre się rozkręcę. No ale wszystko okaże się z biegiem czasu :)

      Usuń