Zapach potu. Urywany, gwałtowny oddech.
Szybko bijące serce. Rozgrzane ciało. Zaczerwienione policzki. Ciche
posapywanie przerywające wieczorną ciszę. Blada dłoń wyciągnięta w moją stronę.
Totalny brak sił.
- Haniel, zwolnij trochę – jęknąłem błagalnym
głosem. – Jestem już za stary na jogging!
- Samael, to dopiero dwa kilometry! Przecież
masz o wiele wytrzymalsze ciało niż ludzkie, nie powinieneś się tym tak bardzo
zmęczyć…
- Ale się zmęczyłem, i to jak cholera! –
przerwałem mu, zatrzymując się i opierając dłonie na udach. Gdybym
wiedział, że tak to się skończy, w życiu bym się nie zgodził.
- A może po prostu jesteś głodny? –
zaproponował nieśmiało, nachylając się nade mną. Pokręciłem głową, patrząc na
niego, zaniepokojony.
- Zaczynam myśleć, że podoba ci się to, jak
wysysam z ciebie krew – mruknąłem, uważnie lustrując go wzrokiem.
- Powiedzmy, że jest o wiele znośniej od
kiedy potrafisz się podczas tego kontrolować.
- A może chciałeś powiedzieć przyjemniej? –
nie dawałem za wygraną. Haniel tylko się uśmiechnął i pocałował mnie w czoło.
- Wracajmy do domu, z naszej przebieżki i tak
nic już nie wyjdzie – powiedział, wypowiadając formułę maskującą i rozkładając
skrzydła. Uczyniłem to samo, po czym obaj wzbiliśmy się w powietrze i
polecieliśmy do naszego mieszkania.
Gdy byliśmy na miejscu, od razu położyłem się
na dywanie w salonie, leniwie machając skrzydłami. Przez okna sączyło się
wieczorne światło, które denerwowało mnie swoją jasnością i kolorem dojrzałej
pomarańczy.
- Haniel, zasłony – mruknąłem. Chwilę później
pokój spowił półmrok, a ja w końcu mogłem otworzyć oczy. – Dziękuję,
Aniołku.
- Długo masz zamiar tu leżeć? – zapytał,
kucając obok mnie i patrząc na mnie z politowaniem. Wzruszyłem ramionami i
przewróciłem się na plecy, przyciągając go do siebie.
- Jeśli będziesz leżał ze mną, to i całą
wieczność tu spędzę.
- Bardzo śmieszne, panie romantyczny. A teraz
puszczaj.
- Bo co?
Gdy nic nie odpowiedział, zaśmiałem się cicho
i przytuliłem go do siebie jeszcze mocniej.
- No widzisz, nawet ty nie masz odpowiedniego
argumentu – wymruczałem, trącając jego ucho czubkiem nosa.
- Jesteś… Jesteś za blisko – wydyszał,
próbując wyswobodzić się z mojego uścisku.
- Tak jest dobrze.
- Ale Samael…
- Nie ma żadnego ale. Nie chcesz uprawiać ze
mną seksu, to chociaż pozwól mi cię poprzytulać – powiedziałem z nieco większym
wyrzutem, niż zamierzałem.
- To nie tak, że ja nie chcę…
- A jak? Powiedz mi, bo zaczynam myśleć, że
już ci się znudziłem i tylko patrzysz jak mnie rzucić i wrócić do Nieba.
- Oczywiście że nie! – zaprzeczył szybko,
patrząc na mnie szeroko otwartymi oczyma. Odgarnąłem mu z czoła kilka złotych
kosmyków, zatrzymując palce dopiero na jego karku. Przyciągnąłem go do siebie,
tak, by nasze twarze dzieliły milimetry.
- To jak to z tobą jest, hmm? – zapytałem, od
czasu do czasu zerkając na jego uchylone wargi.
- Bo ja… To będzie mój pierwszy raz, i… Boję
się – jęknął.
- Przez ostatni miesiąc zdążyłem pokazać ci
kilka rzeczy i nauczyłem cię tego i owego. Myślisz, że po co to robiłem?
Żeby cię jak najlepiej przygotować. Powinieneś wiedzieć, że twoje dobro stawiam
na pierwszym miejscu, i że nie masz się czego obawiać. A to, że pierwszy raz
przeżyjesz właśnie ze mną, jest dla mnie największą nagrodą, jaką mogłem sobie
kiedykolwiek wymarzyć.
- Wiem, mówiłeś mi to…
- No właśnie. Dlatego zaufaj mi i przestań
się w końcu zapierać, bo widzę, że sam tego chcesz. Po prostu boisz się zrobić
pierwszy krok.
- A ty byś się nie bał, gdybyś był na moim
miejscu?
- Cóż, pierwszym i jedynym, który mnie
zdominował, był Vagirio. Reszty sam się domyśl – powiedziałem, krzywiąc się na
samo wspomnienie. Haniel syknął cicho i spojrzał na mnie współczująco.
- Rzeczywiście jestem w o wiele lepszej
sytuacji – stwierdził, uśmiechając się nieśmiało. – Obiecaj, że gdy stwierdzę,
że jednak nie jestem jeszcze gotowy, przestaniesz.
- Twoje dobro na pierwszym miejscu –
przypomniałem mu, po czym pocałowałem go. Haniel szybko zaczął odwzajemniać mój
pocałunek, w czym zdążył już nabrać wprawy. Jego język delikatnie pieścił moje
podniebienie, od czasu do czasu zahaczając o zęby. Jego chłodne wargi
rozkosznie ocierały się o moje, sprawiając, że z każdą chwilą czułem się coraz
bardziej nienasycony. – Powinniśmy się przenieść do sypialni – wydyszałem, gdy
oderwaliśmy się od siebie. W odpowiedzi Haniel skinął głową i wstał, a ja
uczyniłem to samo. Bez wahania wziąłem go w ramiona i zaniosłem do
pomieszczenia obok, kładąc go na łóżku i uważnie mu się przyglądając. Jego
policzki były zaróżowione, wzrok nieco zamglony, a oddech niezwykle szybki i
chrapliwy. Westchnąłem cicho i usiadłem na nim okrakiem. – Na razie nie jest
tak źle, co? – zapytałem, muskając językiem jego szyję. Moje dłonie zręcznie
wpełzły za jego koszulkę, głaszcząc go po napiętych mięśniach brzucha. Gdy
zacząłem pieścić jego sutki, Haniel jęknął i wygiął się w łuk. Na chwilę
przerwałem swe czynności, by zdjąć z niego bluzkę, a gdy to uczyniłem, zacząłem
składać na jego torsie i szyi krótkie pocałunki, od czasu do czasu zdobiąc jego
skórę malinkami, które wyraźnie się na niej odznaczały. Gdy doszedłem do pępka,
kątem oka zauważyłem, że w spodniach Haniela widać już sporą wypukłość, która
aż prosiła się o uwagę. Niechętnie odsunąłem się od niego i wyciągnąłem
z szuflady tubkę lubrykantu, którą położyłem na łóżku obok nas. Zdjąłem z
Haniela spodnie wraz z bielizną, po czym pozbyłem się swojej bluzki. – Rozsuń
nogi – poprosiłem. Anioł spełnił moją prośbę z ociąganiem, wynikającym jednak nie
ze strachu, a z zamroczenia spowodowanego nadmiarem przyjemności. Wycisnąłem
sporą ilość żelu na palce, które przyłożyłem do jego wejścia. Włożyłem w niego
najpierw jeden palec, a gdy poczułem, że się spina, wziąłem do ust jego penisa
i zacząłem powoli poruszać głową w przód i w tył. Próbowaliśmy tego już
wcześniej, wiedziałem więc, że przyniesie to pożądany efekt. Haniel zaczął się
rozluźniać, a ja mogłem po chwili dołączyć drugi, a na końcu trzeci palec.
Tym razem było jednak inaczej. Haniel,
zamiast na prześcieradle, zacisnął dłonie na moich włosach, nieśmiało nadając
rytm ruchom mojej głowy. Był napalony jeszcze bardziej niż zwykle, ja zresztą
tak samo. Każdy z nas czuł, że to właśnie ten moment, w którym obaj
przekraczamy tę magiczną granicę.
- Samael – jęknął, dochodząc w moich ustach,
i nieświadomie wbijając się w nie jak najgłębiej mógł. Zacharczałem, a
moje oczy zaszły łzami, szybko się jednak uspokoiłem. Odsunąłem się od niego,
połykając spermę znajdującą się na moim języku, a tę, która zdążyła spłynąć po
penisie Haniela, chwilę potem pieczołowicie zlizałem. Widząc to, anioł spojrzał
na mnie spłoszonym wzrokiem, ja jednak czule pocałowałem go w policzek, po czym
znowu sięgnąłem go szuflady, tym razem wyciągając z niej prezerwatywę. Zdjąłem
z siebie spodnie i bokserki, rozerwałem opakowanie i nałożyłem na swój członek
kondoma. Przyłożyłem główkę penisa do pośladków Haniela, cały czas uważnie obserwując
jego reakcje. – Zrób to – ponaglił mnie, przez co miałem ochotę przestać się
ograniczać i zerżnąć go bez zbędnych delikatności. Zamiast tego jednak
zarzuciłem sobie jego prawą nogę na ramię, lewą zaś mocno odginając w bok.
Zacząłem powoli w niego wchodzić, zatrzymując się za każdym razem, gdy czułem
opór, i dając czas Hanielowi na rozluźnienie się. Gdy zmieściłem się w nim
cały, westchnąłem głośno i poruszyłem się w nim na próbę.
- Boli? – zapytałem, splatając nasze palce.
- Sam nie wiem… Dziwnie się czuję – wyznał,
patrząc na mnie zamglonym wzrokiem. – Pocałuj mnie – poprosił po chwili
namysłu. Chętnie spełniłem jego prośbę, jednocześnie zaczynając poruszać się w
nim coraz mocniej i szybciej, ciągle pilnując się, by nie stracić nad sobą
kontroli. To, w jaki sposób Haniel zaciskał się wokół mojego penisa,
doprowadzało mnie do skraju wytrzymałości. Gdy zaś anioł jęknął wprost w moje
usta i zaczął coraz śmielej wić się pode mną z rozkoszy, nie wytrzymałem.
Przewróciłem go na brzuch w taki sposób, by jego pośladki były mocno wypięte w
górę, po czym znowu w niego wszedłem, tym razem jednym szybkim ruchem.
Nachyliłem się nad nim, gryząc go w kark i szyję, i mocno się w niego
wbijając. Co chwilę uderzałem w jego prostatę, przez co członek Haniela znów
zaczął robić się twardy. Bez chwili namysłu chwyciłem go w dłoń, gwałtownie
poruszając nią w górę i w dół. Całą sypialnię wypełniały jęki i westchnienia
anioła, dodatkowo mnie podniecając.
Gdy poczułem, jak moje podbrzusze zalewa fala
gorąca, wbiłem zęby w ramię Haniela aż do krwi, którą zacząłem łapczywie
spijać. Kilkanaście sekund później obaj doszliśmy, a nasze krzyki złączyły się
w jeden niezrozumiały jęk. Padliśmy wykończeni na materac, ciężko dysząc i
próbując ochłonąć. W dodatku zrobiło mi się ciemno przed oczami, na szczęście
to szybko minęło. Spojrzałem z czułością na Haniela, który wyglądał, jakby miał
stracić przytomność.
- Wszystko w porządku? – zapytałem,
odgarniając mu z twarzy wilgotne od potu włosy. W odpowiedzi skinął głową i
przysunął się do mnie, wtulając głowę w moją pierś. Objąłem go i zacząłem
delikatnie głaskać jego plecy, od czasu do czasu schodząc aż na pośladki.
Ostatkiem sił powstrzymałem się przed
poproszeniem go o drugą rundę. Zamiast tego obaj zasnęliśmy, rozkoszując się
bliskością naszych ciał, a także tym, co przed chwilą przeżyliśmy.
* * *
- Wstawaj, Samael – usłyszałem niezadowolone
mruknięcie blisko mojego ucha. Posłusznie otworzyłem oczy, by zobaczyć
nachylającego się nade mną Haniela.
- Cześć, Aniołku. Jak się czujesz?
- Tyłek mnie boli – jęknął, niezadowolony, i
wydął policzki. Mimowolnie zaśmiałem się, a gdy spiorunował mnie wzrokiem,
przyciągnąłem go do siebie i pocałowałem go. Było mi cholernie dobrze,
wspomnienia ostatniej nocy powoli do mnie wracały, pozwalając nacieszyć się tym
raz jeszcze. Miałem nadzieję, że Hanielowi podobało się to choć w połowie tak
ja mi.
- Nie martw się, z każdym następnym razem ból
będzie coraz mniejszy – powiedziałem, zwlekając się z łóżka. – Co sobie życzysz
na śniadanie?
- Tosty – mruknął, przykrywając się kołdrą po
sam czubek głowy. Podszedłem do niego i postukałem go palcem w ramię, a gdy
nieśmiało wyjrzał zza pościeli, uśmiechnąłem się do niego i przybliżyłem usta
do jego ucha.
- Kocham cię – szepnąłem.
- Ja ciebie też – odpowiedział po chwili. – A
teraz wypad do kuchni, jestem głodny.
- Tak jest, mój rycerzu – odparłem, nisko się
mu kłaniając.
W myślach zaś zacząłem układać listę pozycji
i urozmaiceń, które chciałem w najbliższej przyszłości zrealizować razem z
Hanielem.
Jeszcze tyle przed nami, pomyślałem, z
uśmiechem przygotowując śniadanie dla mojego ukochanego.
Koniec.
Uwaga numer 1: Muszę popracować nad pisaniem scen seksu, bo mam wrażenie, że opisuję je beznadziejnie...
Takim oto sposobem dobrnęliśmy do końca! Sama nie wierzę, że tyle opowiadań udało mi się skończyć. To niesamowite, jak założenie bloga wymusza pewne rzeczy! W każdym razie dziękuję, że chcecie czytać moje twory, i że cieszą się one takim zainteresowaniem. Licznik wejść niedługo dojdzie do 20000 (jeszcze tylko 200 wyświetleń!). Być może to nie jest dużo na tle innych blogów, ale dla mnie to coś wspaniałego. Również wszystkie komentarze (których jest niestety znacznie mniej) są dla mnie mega ważną motywacją.
Ogólnie rzecz ujmując, dziękuję mojemu małemu dobremu duszkowi, który utwierdził mnie w przekonaniu, że założenie bloga to dobry pomysł, a także wielokrotnie stawał się dla mnie prywatnym psychologiem. Tak, to o Tobie, mój kochany kohaiu! (Mam nadzieję, że to czytasz i się nie wygłupiłam XD Jeśli tak, to daj mi jakiś znak).
Pewnie za kilka dni ukaże się pierwszy rozdział mojego nowego opowiadania, które teraz piszę, także oczekujcie!
Ps. Czy tylko ja uważam, że to mega dziwne, że teraz notki pojawiają się na moim blogu co kilka dni? Bo wychodzi na to, że nie mam życia i siedzę całe dnie przed kompem, nie wychodząc w ogóle z domu i nie widując ludzi oprócz rodziców i rodzeństwa, z którymi mieszkam... Co gorsze, bardzo odpowiada mi taki styl życia...
Jaki z tego wniosek?
Jestem nerdem >.>
W końcu się doczekaliśmy *.* mi tam się podobało i wcale nie było bez namiętnie jak ty to ujełaś xd Teraz czekamy na nowe opko :p
OdpowiedzUsuńCóż, wiem, że nie wyszło to najgorzej, ale i tak mam świadomość, że muszę się jeszcze wielu nauczyć i popracować nad kilkoma rzeczami. Ale cieszę się, że prolog się spodobał c:
UsuńNowe opko będzie raczej przewidywalne i stosunkowo krótkie, ale przyjemnie mi się nad nim pracuje. Co prawda mam na razie mały zastój, ale wkrótce to powinno minąć.
Nic się nie martw. Moje sceny seksu są o wieeeleee gorsze, dlatego na blogach nie ma ich w ogóle. :D
OdpowiedzUsuń~Arco Iris
Po raz pierwszy spodobało mi się opowiadanie z aniołami i demonami, świetnie napisane, a twoich postaci nie da się nie polubić. Co do scenki seksu może nie była jakaś powalająca, ale była w porządku uwierz, że czytałam o wieeele gorsze ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę duuuużo weny, której chyba ci nie brakuje :*
Zauroczona twoim opowiadaniem <3333
~Asiek