Menu

środa, 29 czerwca 2016

Anioł Śmierci - prolog

Zapach potu. Urywany, gwałtowny oddech. Szybko bijące serce. Rozgrzane ciało. Zaczerwienione policzki. Ciche posapywanie przerywające wieczorną ciszę. Blada dłoń wyciągnięta w moją stronę. Totalny brak sił.
- Haniel, zwolnij trochę – jęknąłem błagalnym głosem. – Jestem już za stary na jogging!
- Samael, to dopiero dwa kilometry! Przecież masz o wiele wytrzymalsze ciało niż ludzkie, nie powinieneś się tym tak bardzo zmęczyć…
- Ale się zmęczyłem, i to jak cholera! – przerwałem mu, zatrzymując się i opierając dłonie na udach. Gdybym wiedział, że tak to się skończy, w życiu bym się nie zgodził.
- A może po prostu jesteś głodny? – zaproponował nieśmiało, nachylając się nade mną. Pokręciłem głową, patrząc na niego, zaniepokojony.
- Zaczynam myśleć, że podoba ci się to, jak wysysam z ciebie krew – mruknąłem, uważnie lustrując go wzrokiem.
- Powiedzmy, że jest o wiele znośniej od kiedy potrafisz się podczas tego kontrolować.
- A może chciałeś powiedzieć przyjemniej? – nie dawałem za wygraną. Haniel tylko się uśmiechnął i pocałował mnie w czoło.
- Wracajmy do domu, z naszej przebieżki i tak nic już nie wyjdzie – powiedział, wypowiadając formułę maskującą i rozkładając skrzydła. Uczyniłem to samo, po czym obaj wzbiliśmy się w powietrze i polecieliśmy do naszego mieszkania.
Gdy byliśmy na miejscu, od razu położyłem się na dywanie w salonie, leniwie machając skrzydłami. Przez okna sączyło się wieczorne światło, które denerwowało mnie swoją jasnością i kolorem dojrzałej pomarańczy.
- Haniel, zasłony – mruknąłem. Chwilę później pokój spowił półmrok, a ja w końcu mogłem otworzyć oczy. – Dziękuję, Aniołku.
- Długo masz zamiar tu leżeć? – zapytał, kucając obok mnie i patrząc na mnie z politowaniem. Wzruszyłem ramionami i przewróciłem się na plecy, przyciągając go do siebie.
- Jeśli będziesz leżał ze mną, to i całą wieczność tu spędzę.
- Bardzo śmieszne, panie romantyczny. A teraz puszczaj.
- Bo co?
Gdy nic nie odpowiedział, zaśmiałem się cicho i przytuliłem go do siebie jeszcze mocniej.
- No widzisz, nawet ty nie masz odpowiedniego argumentu – wymruczałem, trącając jego ucho czubkiem nosa.
- Jesteś… Jesteś za blisko – wydyszał, próbując wyswobodzić się z mojego uścisku.
- Tak jest dobrze.
- Ale Samael…
- Nie ma żadnego ale. Nie chcesz uprawiać ze mną seksu, to chociaż pozwól mi cię poprzytulać – powiedziałem z nieco większym wyrzutem, niż zamierzałem.
- To nie tak, że ja nie chcę…
- A jak? Powiedz mi, bo zaczynam myśleć, że już ci się znudziłem i tylko patrzysz jak mnie rzucić i wrócić do Nieba.
- Oczywiście że nie! – zaprzeczył szybko, patrząc na mnie szeroko otwartymi oczyma. Odgarnąłem mu z czoła kilka złotych kosmyków, zatrzymując palce dopiero na jego karku. Przyciągnąłem go do siebie, tak, by nasze twarze dzieliły milimetry.
- To jak to z tobą jest, hmm? – zapytałem, od czasu do czasu zerkając na jego uchylone wargi.
- Bo ja… To będzie mój pierwszy raz, i… Boję się – jęknął.
- Przez ostatni miesiąc zdążyłem pokazać ci kilka rzeczy i nauczyłem cię tego i owego. Myślisz, że po co to robiłem? Żeby cię jak najlepiej przygotować. Powinieneś wiedzieć, że twoje dobro stawiam na pierwszym miejscu, i że nie masz się czego obawiać. A to, że pierwszy raz przeżyjesz właśnie ze mną, jest dla mnie największą nagrodą, jaką mogłem sobie kiedykolwiek wymarzyć.
- Wiem, mówiłeś mi to…
- No właśnie. Dlatego zaufaj mi i przestań się w końcu zapierać, bo widzę, że sam tego chcesz. Po prostu boisz się zrobić pierwszy krok.
- A ty byś się nie bał, gdybyś był na moim miejscu?
- Cóż, pierwszym i jedynym, który mnie zdominował, był Vagirio. Reszty sam się domyśl – powiedziałem, krzywiąc się na samo wspomnienie. Haniel syknął cicho i spojrzał na mnie współczująco.
- Rzeczywiście jestem w o wiele lepszej sytuacji – stwierdził, uśmiechając się nieśmiało. – Obiecaj, że gdy stwierdzę, że jednak nie jestem jeszcze gotowy, przestaniesz.
- Twoje dobro na pierwszym miejscu – przypomniałem mu, po czym pocałowałem go. Haniel szybko zaczął odwzajemniać mój pocałunek, w czym zdążył już nabrać wprawy. Jego język delikatnie pieścił moje podniebienie, od czasu do czasu zahaczając o zęby. Jego chłodne wargi rozkosznie ocierały się o moje, sprawiając, że z każdą chwilą czułem się coraz bardziej nienasycony. – Powinniśmy się przenieść do sypialni – wydyszałem, gdy oderwaliśmy się od siebie. W odpowiedzi Haniel skinął głową i wstał, a ja uczyniłem to samo. Bez wahania wziąłem go w ramiona i zaniosłem do pomieszczenia obok, kładąc go na łóżku i uważnie mu się przyglądając. Jego policzki były zaróżowione, wzrok nieco zamglony, a oddech niezwykle szybki i chrapliwy. Westchnąłem cicho i usiadłem na nim okrakiem. – Na razie nie jest tak źle, co? – zapytałem, muskając językiem jego szyję. Moje dłonie zręcznie wpełzły za jego koszulkę, głaszcząc go po napiętych mięśniach brzucha. Gdy zacząłem pieścić jego sutki, Haniel jęknął i wygiął się w łuk. Na chwilę przerwałem swe czynności, by zdjąć z niego bluzkę, a gdy to uczyniłem, zacząłem składać na jego torsie i szyi krótkie pocałunki, od czasu do czasu zdobiąc jego skórę malinkami, które wyraźnie się na niej odznaczały. Gdy doszedłem do pępka, kątem oka zauważyłem, że w spodniach Haniela widać już sporą wypukłość, która aż prosiła się o uwagę. Niechętnie odsunąłem się od niego i wyciągnąłem z szuflady tubkę lubrykantu, którą położyłem na łóżku obok nas. Zdjąłem z Haniela spodnie wraz z bielizną, po czym pozbyłem się swojej bluzki. – Rozsuń nogi – poprosiłem. Anioł spełnił moją prośbę z ociąganiem, wynikającym jednak nie ze strachu, a z zamroczenia spowodowanego nadmiarem przyjemności. Wycisnąłem sporą ilość żelu na palce, które przyłożyłem do jego wejścia. Włożyłem w niego najpierw jeden palec, a gdy poczułem, że się spina, wziąłem do ust jego penisa i zacząłem powoli poruszać głową w przód i w tył. Próbowaliśmy tego już wcześniej, wiedziałem więc, że przyniesie to pożądany efekt. Haniel zaczął się rozluźniać, a ja mogłem po chwili dołączyć drugi, a na końcu trzeci palec.
Tym razem było jednak inaczej. Haniel, zamiast na prześcieradle, zacisnął dłonie na moich włosach, nieśmiało nadając rytm ruchom mojej głowy. Był napalony jeszcze bardziej niż zwykle, ja zresztą tak samo. Każdy z nas czuł, że to właśnie ten moment, w którym obaj przekraczamy tę magiczną granicę.
- Samael – jęknął, dochodząc w moich ustach, i nieświadomie wbijając się w nie jak najgłębiej mógł. Zacharczałem, a moje oczy zaszły łzami, szybko się jednak uspokoiłem. Odsunąłem się od niego, połykając spermę znajdującą się na moim języku, a tę, która zdążyła spłynąć po penisie Haniela, chwilę potem pieczołowicie zlizałem. Widząc to, anioł spojrzał na mnie spłoszonym wzrokiem, ja jednak czule pocałowałem go w policzek, po czym znowu sięgnąłem go szuflady, tym razem wyciągając z niej prezerwatywę. Zdjąłem z siebie spodnie i bokserki, rozerwałem opakowanie i nałożyłem na swój członek kondoma. Przyłożyłem główkę penisa do pośladków Haniela, cały czas uważnie obserwując jego reakcje. – Zrób to – ponaglił mnie, przez co miałem ochotę przestać się ograniczać i zerżnąć go bez zbędnych delikatności. Zamiast tego jednak zarzuciłem sobie jego prawą nogę na ramię, lewą zaś mocno odginając w bok. Zacząłem powoli w niego wchodzić, zatrzymując się za każdym razem, gdy czułem opór, i dając czas Hanielowi na rozluźnienie się. Gdy zmieściłem się w nim cały, westchnąłem głośno i poruszyłem się w nim na próbę.
- Boli? – zapytałem, splatając nasze palce.
- Sam nie wiem… Dziwnie się czuję – wyznał, patrząc na mnie zamglonym wzrokiem. – Pocałuj mnie – poprosił po chwili namysłu. Chętnie spełniłem jego prośbę, jednocześnie zaczynając poruszać się w nim coraz mocniej i szybciej, ciągle pilnując się, by nie stracić nad sobą kontroli. To, w jaki sposób Haniel zaciskał się wokół mojego penisa, doprowadzało mnie do skraju wytrzymałości. Gdy zaś anioł jęknął wprost w moje usta i zaczął coraz śmielej wić się pode mną z rozkoszy, nie wytrzymałem. Przewróciłem go na brzuch w taki sposób, by jego pośladki były mocno wypięte w górę, po czym znowu w niego wszedłem, tym razem jednym szybkim ruchem. Nachyliłem się nad nim, gryząc go w kark i szyję, i mocno się w niego wbijając. Co chwilę uderzałem w jego prostatę, przez co członek Haniela znów zaczął robić się twardy. Bez chwili namysłu chwyciłem go w dłoń, gwałtownie poruszając nią w górę i w dół. Całą sypialnię wypełniały jęki i westchnienia anioła, dodatkowo mnie podniecając.
Gdy poczułem, jak moje podbrzusze zalewa fala gorąca, wbiłem zęby w ramię Haniela aż do krwi, którą zacząłem łapczywie spijać. Kilkanaście sekund później obaj doszliśmy, a nasze krzyki złączyły się w jeden niezrozumiały jęk. Padliśmy wykończeni na materac, ciężko dysząc i próbując ochłonąć. W dodatku zrobiło mi się ciemno przed oczami, na szczęście to szybko minęło. Spojrzałem z czułością na Haniela, który wyglądał, jakby miał stracić przytomność.
- Wszystko w porządku? – zapytałem, odgarniając mu z twarzy wilgotne od potu włosy. W odpowiedzi skinął głową i przysunął się do mnie, wtulając głowę w moją pierś. Objąłem go i zacząłem delikatnie głaskać jego plecy, od czasu do czasu schodząc aż na pośladki.
Ostatkiem sił powstrzymałem się przed poproszeniem go o drugą rundę. Zamiast tego obaj zasnęliśmy, rozkoszując się bliskością naszych ciał, a także tym, co przed chwilą przeżyliśmy.
* * *
- Wstawaj, Samael – usłyszałem niezadowolone mruknięcie blisko mojego ucha. Posłusznie otworzyłem oczy, by zobaczyć nachylającego się nade mną Haniela.
- Cześć, Aniołku. Jak się czujesz?
- Tyłek mnie boli – jęknął, niezadowolony, i wydął policzki. Mimowolnie zaśmiałem się, a gdy spiorunował mnie wzrokiem, przyciągnąłem go do siebie i pocałowałem go. Było mi cholernie dobrze, wspomnienia ostatniej nocy powoli do mnie wracały, pozwalając nacieszyć się tym raz jeszcze. Miałem nadzieję, że Hanielowi podobało się to choć w połowie tak ja mi.
- Nie martw się, z każdym następnym razem ból będzie coraz mniejszy – powiedziałem, zwlekając się z łóżka. – Co sobie życzysz na śniadanie?
- Tosty – mruknął, przykrywając się kołdrą po sam czubek głowy. Podszedłem do niego i postukałem go palcem w ramię, a gdy nieśmiało wyjrzał zza pościeli, uśmiechnąłem się do niego i przybliżyłem usta do jego ucha.
- Kocham cię – szepnąłem.
- Ja ciebie też – odpowiedział po chwili. – A teraz wypad do kuchni, jestem głodny.
- Tak jest, mój rycerzu – odparłem, nisko się mu kłaniając.
W myślach zaś zacząłem układać listę pozycji i urozmaiceń, które chciałem w najbliższej przyszłości zrealizować razem z Hanielem.
Jeszcze tyle przed nami, pomyślałem, z uśmiechem przygotowując śniadanie dla mojego ukochanego.

Koniec.






Dlaczego w Wordzie te rozdziały wydają się takie długie? T^T
Uwaga numer 1: Muszę popracować nad pisaniem scen seksu, bo mam wrażenie, że opisuję je beznadziejnie...
Takim oto sposobem dobrnęliśmy do końca! Sama nie wierzę, że tyle opowiadań udało mi się skończyć. To niesamowite, jak założenie bloga wymusza pewne rzeczy! W każdym razie dziękuję, że chcecie czytać moje twory, i że cieszą się one takim zainteresowaniem. Licznik wejść niedługo dojdzie do 20000 (jeszcze tylko 200 wyświetleń!). Być może to nie jest dużo na tle innych blogów, ale dla mnie to coś wspaniałego. Również wszystkie komentarze (których jest niestety znacznie mniej) są dla mnie mega ważną motywacją.
Ogólnie rzecz ujmując, dziękuję mojemu małemu dobremu duszkowi, który utwierdził mnie w przekonaniu, że założenie bloga to dobry pomysł, a także wielokrotnie stawał się dla mnie prywatnym psychologiem. Tak, to o Tobie, mój kochany kohaiu! (Mam nadzieję, że to czytasz i się nie wygłupiłam XD Jeśli tak, to daj mi jakiś znak).
Pewnie za kilka dni ukaże się pierwszy rozdział mojego nowego opowiadania, które teraz piszę, także oczekujcie!
Ps. Czy tylko ja uważam, że to mega dziwne, że teraz notki pojawiają się na moim blogu co kilka dni? Bo wychodzi na to, że nie mam życia i siedzę całe dnie przed kompem, nie wychodząc w ogóle z domu i nie widując ludzi oprócz rodziców i rodzeństwa, z którymi mieszkam... Co gorsze, bardzo odpowiada mi taki styl życia...
Jaki z tego wniosek? 
Jestem nerdem >.>



4 komentarze:

  1. W końcu się doczekaliśmy *.* mi tam się podobało i wcale nie było bez namiętnie jak ty to ujełaś xd Teraz czekamy na nowe opko :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, wiem, że nie wyszło to najgorzej, ale i tak mam świadomość, że muszę się jeszcze wielu nauczyć i popracować nad kilkoma rzeczami. Ale cieszę się, że prolog się spodobał c:
      Nowe opko będzie raczej przewidywalne i stosunkowo krótkie, ale przyjemnie mi się nad nim pracuje. Co prawda mam na razie mały zastój, ale wkrótce to powinno minąć.

      Usuń
  2. Nic się nie martw. Moje sceny seksu są o wieeeleee gorsze, dlatego na blogach nie ma ich w ogóle. :D

    ~Arco Iris

    OdpowiedzUsuń
  3. Po raz pierwszy spodobało mi się opowiadanie z aniołami i demonami, świetnie napisane, a twoich postaci nie da się nie polubić. Co do scenki seksu może nie była jakaś powalająca, ale była w porządku uwierz, że czytałam o wieeele gorsze ;)
    Życzę duuuużo weny, której chyba ci nie brakuje :*
    Zauroczona twoim opowiadaniem <3333
    ~Asiek

    OdpowiedzUsuń