25 marca 1932r.
Дорогой дневник!
Dziś dowiedziałem się, że wyjeżdżam
na rok poza Moskwę do jakiegoś ośrodka szkoleniowego czy czegoś takiego. Ojciec
powiedział tylko, że to pomoże zrobić ze mnie prawdziwego mężczyznę. Będę
musiał zostawić swój pamiętnik tutaj, wolę nie ryzykować, że go znajdą. A
zrobiliby to na pewno, bo z tego, co wiem, w takich miejscach jak to, do
którego jadę, prywatność nie istnieje, a ludzie są gorsi od robaków. Poza tym
pewnie i tak nie miałbym kiedy pisać. Zastanawia mnie tylko, jak bardzo złe
jest to miejsce. To jakiś prywatny ośrodek, w którym banda przemądrzałych,
sadystycznych dupków udaje, że robi coś dobrego. Jednym z nich jest przyjaciel
mojego ojca. Obaj są tak samo popieprzeni, nie wiem, który bardziej. Będę miał
okazję się o tym przekonać.
Moja matka oczywiście udawała, że
nie obchodzi jej to. Choć może faktycznie tak jest. Pomagała mi się pakować,
robiła to jednak w ciszy. Nawet na mnie nie patrzyła. Zapytałem, czy będzie za
mną tęsknić. Odpowiedziała tylko, że rok bez patrzenia na moje cierpienie
będzie dobrym rokiem. Jej słowa ucieszyły mnie, na tyle, że przytuliłem ją.
Stała sztywno, nie odepchnęła mnie jednak, a ja wiedziałem, że właśnie dzięki
temu wspomnieniu uda mi się przetrwać.
Nawet wizyta cioci Natalii nie
ucieszyła mnie tak bardzo.
Cześć! Wiem, ten post jest wręcz żałośnie krótki, no ale chciałam tu coś w końcu wstawić :/
Ogólnie zastanawiam się, czy nie zacząć wstawiać tu tego opowiadania z One piece, o którym kiedyś wspominałam. Bo całkiem sporo się tego nazbierało już, a raczej powinnam znaleźć trochę czasu, żeby tu wrzucić z dwa rozdziały w miesiącu. Bo smutno mi, gdy na moim blogu jest tak pusto.
A tak poza tym to już nie mogę doczekać się końca tego roku szkolnego. I matur, choć do tego mam akurat mieszane uczucia.
Pozdrawiam Was wszystkich i do następnej notki, Towarzysze!
PS Wybaczcie, jeśli zawiodłam Was tym wpisem >.<'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz