Menu

sobota, 3 września 2016

Z pamiętnika Iwana. Wpis trzeci

19 marca 1932r.
Дорогой дневник!
Wiele już widziałem, ale to totalnie mnie zaskoczyło. Od zawsze uważałem, że moja matka to pozbawiona własnej woli marionetka, całkowicie uległa mężowi. Słaba, bezbronna, milcząca, stojąca w cieniu. Lecz dziś wyszła z tego cienia. Pokazała swoją drugą twarz. Nie spodziewała się, że wstanę tego dnia tak wcześnie. Byliśmy sami w domu, a przynajmniej ja tak myślałem. Gdy wyszedłem z pokoju, ona stała w korytarzu i obściskiwała się z jakimś facetem. Nie zauważyli mnie. Przynajmniej na początku. Całowali się, a ona zarzucała mu na nogi na uda, jakby chcąc się na niego wspiąć. Była bardzo dzika, jakby zerwała się ze smyczy. To był dziwny widok. Znowu zdałem sobie sprawę, że ta kobieta to chodząca zagadka. Że nic o niej tak naprawdę nie wiem, i raczej się już nie dowiem. Najlepsze było jednak to, że gdy mnie zobaczyła, szepnęła coś na ucho mężczyźnie, a gdy ten wyszedł, złapała mnie mocno (zbyt mocno jak na nią) za rękę, zawlokła do mojego pokoju, rzuciła na łóżko, nachyliła się nade mną, zmierzyła mnie swoimi fiołkowymi oczyma, które miałem po niej, i powiedziała, żebym niczego nie mówił ojcu. Jej głos był groźny, jadowity, zjeżył mi włosy na karku. Nie bałem się jej jednak. Po prostu to było dla mnie nowe. To jej drugie oblicze. Zapytałem dlaczego mam tego nie zrobić. Ona tylko zaśmiała się, pokręciła głową i wyprostowała się dumnie. Oczywiście, że to zrobisz, powiedziała. A ja wiedziałem równie dobrze jak ona, że to prawda. Że zrobię to z czystej nienawiści. Żeby ją upokorzyć. Żeby to ona dla odmiany cierpiała. Żeby to na niej choć raz wyżył się ojciec. Bo dlaczego tylko ja miałem być jego workiem treningowym? Ona też mogła nim być. Choć raz. Ojciec dobrze cię wyszkolił, stwierdziła. Jesteś taki sam jak on, choć nie chcesz się do tego przyznać. Żałuję, że miałam swój wkład w stworzeniu potwora.
I właśnie wtedy po raz pierwszy zabolały mnie jej słowa. Chyba wolałem, gdy nie odzywała się do mnie, ignorowała mnie. Wtedy było zdecydowanie lżej.
Oczywiście, gdy ojciec wrócił do domu, przemknąłem się do jego gabinetu i powiedziałem mu o wszystkim. A jaka była jego reakcja? Uderzył mnie w twarz, warcząc, że nie powinienem wtykać nosa w nieswoje sprawy. I że o wszystkim wie. Że to za jego zgodą moja matka rozkłada nogi przed kim tylko zechce. I znowu wrażenie, że choć trochę rozgryzłem tę kobietę, legło w gruzach. Znowu mnie zaskoczyła. Znowu zdałem sobie sprawę z tego, że jest mi kompletnie obca. Czułem się upokorzony, chciałem zostać sam. Na szczęście ojciec mnie nie zatrzymał. Pojawił się jednak inny problem. W moim pokoju czekała już ona. Uśmiechała się, siedząc na moim łóżku z założonymi rękoma. I co, nie poszło po twojej myśli?, zapytała, a ja nie mogłem wykrztusić ani słowa. Wrobiła mnie. Nie wiem po co. Gdy ją o to zapytałem, pokręciła tylko głową i westchnęła. Pomyśl trochę. Jeśli chcesz zajść tak daleko, jak pragnie twój ojciec, to musisz zacząć używać swojego mózgu, powiedziała.
A potem opowiedziała mi o tym ich chorym układzie. Że nigdy nie kochała mojego ojca, a wyszła za niego tylko dlatego, że jej rodzice tak chcieli. Że jedynym celem mojego ojca było spłodzenie syna, który będzie mógł z dumą reprezentować jego nazwisko. Że gdy już dostał to, czego chciał, dał mojej matce wolną rękę, pozwalając jej na wszystko, co chciała, byleby się z nim nie rozwiodła i nie przyniosła mu wstydu. Że tak naprawdę wolałaby wyjechać w świat zamiast gnić w znienawidzonej przez nią Moskwie. Wtedy ją zrozumiałem. A przynajmniej tak mi się wydawało. Pomyślałem sobie, że ona najzwyczajniej w świecie nienawidzi swojego dotychczasowego życia. Że dusi się tu. Wcale się nie boi. Po prostu nie może niczego zmienić. Faktycznie, jest marionetką, ale nie taką, za jaką ją miałem do tej pory. Owszem, wisi na sznurkach, lecz nie da sobą sterować. Po prostu ma ograniczone pole manewru. I właśnie w tym momencie zdałem sobie sprawę, jak silną kobietą jest moja matka. Cała nienawiść do niej wyparowała. Zobaczyłem w niej sojuszniczkę. Wcale nie jestem taki jak ojciec. Jestem jak ona. Czy ty mnie nienawidzisz?, zapytałem, nie mogąc się powstrzymać. W dodatku zacząłem ryczeć. A ona co? Wstała, położyła mi dłoń na głowie i uśmiechnęła się promiennie. Pierwszy raz okazała mi tyle czułości. Nie odpowiedziała jednak. Kazała mi tylko wyrosnąć na silnego mężczyznę. 

6 komentarzy:

  1. Przyjemny wpis, choć krótki i małodziejący. :)

    U mnie jest nowa piąteczka. :)
    podpisane-ty-wiesz-kto.blog.pl
    Mega, mega, mega (ordynarnie wręcz) krótka, ale dawno nic nie było, więc chciałam coś dodać. A krótko, bo przez pracę nie ogarniam życia. Chociaż zostałam przerzucona na inny projekt i powinno być lepiej, a na pewno mniej stresująco. ;)

    ~Arco Iris

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny chłopak :(
    Niby matkę też rozumiem, ale jednak będę okrutna i napisze, że jest kurwą :D
    A tak w ogóle to biedny Iwan :(
    Jakie on musi mieć porąbane życie. To straszne.

    pysy: ta czcionka jest wkurzająca :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bardzo skrzywdziłam Iwana... Aż mi szkoda jego pierwowzoru :c Wgl jego rodzice są jacyś nie teges, sama nie wiem, co mnie podkusiło, żeby robić z nich aż takich złoli. No ale czasem trzeba.
      Co do czcionki, to z każdym kolejnym rozdziałem utwierdzam się w tym przekonaniu, muszę kiedyś nad nią usiąść i ją zmienić. Bo w sumie jej plus jest taki, że faktycznie wygląda to jak odręczne pismo, i to mi się podoba, ale ciężko się ją czyta, przynajmniej ja tak mam, że muszę się do niej przyzwyczaić, zanim będzie mi się ją w miarę dobrze czytało... A też nie chcę pisać tego opowiadania Arialem :/

      Usuń
    2. W ogóle to myślałam o tym, że teraz Iwan jest taki biedny, wrażliwy i tak dalej, a jeśli wyrośnie na "porządnego" żołnierza, to... #smuteczek.

      Czcionka jest fajna, bo faktycznie wygląda jak odręczne pismo, ale myślę, że tu chodzi bardziej o odstępy. Są po prostu zbyt małe :D Ale wiem, że nie da się nic z tym zrobić.

      Zresztą, te rozdzialiki nie są jakoś szczególnie długie, więc da się przeżyć :)

      Usuń
    3. Cóż, na jakiego żołnierza i ogólnie człowieka wyrósł dowiesz się czytając obie części "Więźnia..." c:

      No a co do tej czcionki, to serio nie mam na nią żadnego pomysłu. Podoba mi się, ale czuję wewnętrzną potrzebę, żeby ją zmienić... Serio muszę kiedyś nad tym usiąść :/

      Usuń